Pierwszego dnia września nadal utrzymywała się, dla
niektórych już męcząca, upalna pogoda. Niestety wakacje właśnie się skończyły i
należało pogodzić się z końcem beztroskich zabaw na wolnym powietrzu. Ale nie
wszyscy rozpaczali z tego powodu. Dwie jedenastolatki z sąsiedztwa były
ogromnie podekscytowane. Cieszyły się, że nareszcie zobaczą swoją nową szkołę.
A nie była to zwykła szkoła. Hogwart to miejsce dla ludzi o specyficznych
umiejętnościach.
Dziewczyna
o kruczoczarnych włosach wstała o wschodzie słońca. Przetarła oczy i wówczas
uświadomiła sobie, że dzisiaj wielki dzień. Jeszcze w pidżamie wyszła na
podwórko. Usiadła na ganku wpatrując się w dal. Rozmyślała o tym jacy okażą się
jej nowi nauczyciele i znajomi. A przede wszystkim zastanawiała się do jakiego
domu zostanie przydzielona. Chciałaby dzielić dormitorium razem z Hermioną. I
to nie tylko ze względu, że dziewczyny znają się niemalże od urodzenia. Nika
nie chce zostawiać przyjaciółki samej w nowym dla Miony świecie, by nie czuła
się samotna i zagubiona.
Rozmarzoną
Nikę z powrotem na ziemię sprowadził głos mamy wołającej na śniadanie. Ostatni
posiłek przed wyjazdem, który zjedzą we trójkę. Rodzice i córka.
—
Witaj córuś. Jak tam samopoczucie? – Przywitał ją tata przegryzając kromkę
chleba.
— Cześć wam. Czuję się
bardzo dobrze. Już nie mogę się doczekać… — odpowiedziała podekscytowana
dziewczyna.
— Kiedy ja jechałam po
raz pierwszy do Hogwartu – mama zaczęła opowiadać – czułam się tak samo. Ale
już po kilku dniach w szkole zrozumiałam, że to nie zabawa. Naprawdę musiałam
się wziąć w garść i zacząć uczyć. Więc nie myśl sobie, że będzie tam tak
kolorowo
— Chyba cię rozumiem.
Hermiona mi opowiadała, jak wiele jej zadawali w mugolskiej szkole.
— W świecie magii jest
inaczej – uświadomił ją ojciec.
— Nie martwcie się o
mnie. Dam sobie radę. – Nie opuszczał jej dobry humor. Wiedziała, że rodzice aż
z przesadą się o nią martwią. Ale też zawdzięcza im dobre wychowanie. Nika ma
świadomość, że życie to nie bajka, nawet w świecie magii. Czasami jej trudno w
to uwierzyć, ale pewnie niedługo przekona się na własnej skórze, że rodzice
mieli rację.
~~*~~
Dwa samochody
zaparkowały na parkingu przed stacją King’s Cross. Wysiadły z nich dziewczynki,
a za nimi ich rodzice. Wszyscy razem przeszli przez ulicę i udali się na
dworzec w poszukiwaniu tajemniczego peronu 9 i ¾.
Przewodnik grupy,
czarnowłosy mężczyzna poprowadził swoich towarzyszy na platformę między peronem
9 i 10. Wskazał na ścianę pomiędzy nimi i oznajmił:
— Jesteśmy na miejscu.
Hermiona jak i jej
rodzice byli przerażeni. Nie wiedzieli, co tak właściwie tam robili. Przecież
mogli w tej chwili spokojnie zarabiać pieniądze. Ale wzięli dzień wolnego, by
odprowadzić córkę na pociąg, który zabierze ją do miejsca, którego nie ma na
mapie. Właściwie wciąż jeszcze nie byli pewni, czy to aby na pewno dobry
pomysł. Nie mieli przecież stuprocentowej pewności, że Miona faktycznie jest
jakąś tam czarownicą. Bo czy magia istnieje? Jednak postanowili zaufać swoim
sąsiadom, którzy należeli do tego niezwykłego świata. Dlatego 1 września nie
zawieźli córki na uroczyste rozpoczęcie roku w szkole, ale przyjechali na
King’s Cross.
— Posłuchajcie
dziewczyny! – Ten sam mężczyzna, który przyprowadził na peron grupę, teraz
zwrócił się do najmłodszych. – Musicie być bardzo skupione. Najlepiej weźcie
rozbieg i biegnijcie wprost na tę barierkę.
Dziewczynki spojrzały
po sobie. Chwyciły się za ręce. Oddaliły się kilka kroków od barierki i na znak
czarnowłosego mężczyzny ruszyły. A za chwilę już ich nie było. Zaskoczeni państwo
Granger wymienili zaskoczone i jednocześnie przepełnione strachem spojrzenia.
— Teraz czas na nas –
zakomunikował Tom.
— Jean – Stella
zwróciła się do sąsiadki. – Ty pójdziesz ze mną, a Gregor z Tomem.
Pani Granger o mało nie
zemdlała z wrażenia. Cała ta sytuacja ją przerosła. Nie umiała sobie niczego
wytłumaczyć. A teraz jeszcze ci dziwni ludzie chcą ją zmusić by wbiegła na
ścianę. Próbowała znaleźć wsparcie w mężu, ale on wyraźnie był podekscytowany
perspektywą tak nadzwyczajnej przygody. Lecz kiedy zobaczył blade oblicze żony,
okazał jej swoją troskę. Przytulił ją mocno do siebie i zapewnił, że wszystko
będzie dobrze. Potem pozwolił, by pani Stella zabrała ją na peron 9 i ¾, a już
po chwili i on sam wraz z Tomem przenieśli się na drugą stronę barierki.
Na nieznanym dla mugoli
peronie stała czarno-czerwona lokomotywa z kilkudziesięcioma wagonami. Widok
ten był imponujący. Przed nią przewijali się uczniowie z bagażami i swoimi
zwierzątkami. Jedni żegnali się z rodzicami, inni z niepokojem kogoś
oczekiwali. Niektórzy siedzieli już w przedziałach wyglądając przez okna na
zegar zawieszony nad peronem. Wokół panował wesoły gwar. Nika nie wierzyła, że
w końcu zobaczyła to miejsce na własne oczy. Przedtem miała okazję słyszeć o
nim z opowieści, albo przeczytać coś w gazecie. By nacieszyć się tym wyjątkowym
miejscem, obróciła się powoli wokół własnej osi wszystko dokładnie badając
wzrokiem. Od magicznego sufitu po drewniane ławki zawalone ciężkimi walizkami.
Była tak zafascynowana tym miejscem, że nie zauważyła czarnowłosego chłopca.
Wpadła na niego niechcący. Spojrzał na nią zagubionym wzrokiem, a Nika speszona
niespodziewanym spotkaniem zdołała tylko wydusić ciche „przepraszam”.
— Nic nie szkodzi. To
ja powinienem bardziej uważać – odpowiedział otrzepując zabrudzone na kolanach
jeansy, poczym się oddalił.
— Widzę, ze jesteście
całe i zdrowe – zażartował ojciec Niki, który właśnie stanął koło dziewczyn.
— Nika, kochanie. –
Mama zaczęła swój wywód. — Bądź ostrożna. Pamiętaj, co powiedziałam dzisiaj
przy śniadaniu. Nie będzie wcale tak łatwo.
Stella nie lubiła
pożegnań. Nawet nie przytuliła córki, tylko pouczyła, jak ma się zachowywać w
szkole. Takie zachowanie wynikało z jej charakteru. Zawsze była idealna. Nie
mogła się rozpłakać w miejscu publicznym, ani okazywać jakichkolwiek uczuć na
oczach obcych ludzi. Była damą. Miała swoje sztywne zasady. To właśnie one były
główną przeszkodą, aby Nika mogła osiągnąć z matką takie dobre stosunki, jak z
ojcem. Mimo to, kochała ją i była pewna, że matka również ją kochała, choć
nigdy nie powiedziała tego wprost.
Natomiast ojciec Niki
przytulił córkę jakby już nigdy więcej mieliby się nie zobaczyć. Bardzo ją
kocha. Będzie tęsknić. Chyba nawet bardziej niż jego córeczka.
— Kocham cię tatku –
jeszcze raz się wtuliła w ramiona ojca.
— Do widzenia, mamo –
chłodno pożegnała się z matką.
— Tak, tak, do
zobaczenia na święta, a teraz już wskakujcie do pociągu – pośpieszyła
dziewczyny pani Stella, choć państwo Granger jeszcze długo mogliby się żegnać
ze swoją córką.
Nika z Hermioną weszły
do pociągu. Do odjazdu ze stacji było jeszcze trochę czasu, więc postanowiły
spokojnie poszukać jakiegoś przedziału.
— A może tutaj? –
zaproponowała Hermiona i skierowała wzrok przyjaciółki na przedział, w którym
siedział blondyn. Kiedy Nika przyjrzała
mu się lepiej, zorientowała się, że to Malfoy.
— Chodźmy bardziej do
przodu – czarnowłosa próbowała wybić przyjaciółce tę idiotyczną propozycję z
głowy, a ona się nie stawiała. W końcu to Nika wiedziała więcej o świecie
czarodziejów.
Dziewczyny
przeszły jeszcze kilka wagonów i zatrzymały się w pustym przedziale. Ułożyły bagaże
i w końcu mogły usiąść.
— Ale super! – Po
chwili ciszy, przerwała ją Hermiona. – Już niedługo będziemy w Hogwarcie.
— No tak – przyjaciółka
przytaknęła jej, ale już nie z takim entuzjazmem.
— Nie cieszysz się?
— Ależ skąd? Jestem bardzo
podekscytowana. – Nika próbowała wykrzesać z siebie choć odrobinę radości,
jednak spotkanie z Malfoyem całkiem wyprowadziło ją z równowagi.
— Czy ma to związek z
tym chłopakiem w tamtym przedziale? – Miona drążyła dalej, ale Nika nie miałam
najmniejszej ochoty jej odpowiadać. Na jej szczęście do przedziału wtargnęło
dwóch chłopców. Jeden rudy (pewnie Weasley), a drugi brunet w okularach… Chyba już go gdzieś widziałam –
pomyślała Nika — Ale to niemożliwe
przecież to… Otworzyła szeroko usta. Zaniemówiła. To… Harry Potter. Miał
znamię na czole.
— Cześć – zaczął
rudzielec – możemy się dosiąść? Wszystkie przedziały już zajęte.
— Tak, chodźcie –
zaprosiła ich Hermiona, po czym delikatnie szturchnęła towarzyszkę i szeptem
zapytała – Co z tobą?
— To… — język jej się
plątał – Harry Potter.
— Kto? – teraz już
trochę głośniej zwróciła się do Niki, co przykuło uwagę chłopców.
— O czym rozmawiacie? –
zainteresował się Weasley.
— A… — Snape próbowała odpowiedzieć,
ale Hermiona ją uprzedziła.
— O koleżankach z
podwórka. Może się nam przedstawicie?
— Tak, jasne. Ja jestem
Ron, Ron Weasley, a to mój kolega – Harry Potter. A wy, jak się nazywacie?
— Nika Snape – tym
razem bez problemu wydobyła słowa z gardła. – Hermiona Granger – pokazała na
przyjaciółkę.
— Też jesteście tutaj
pierwszy raz? – Odezwał się wybraniec.
— Tak, ja nawet nie
wiedziałam, że jestem czarownicą, dopóki nie dostałam listu z Hogwartu. – Hermi
bardzo szybko nawiązywała kontakt z innymi ludźmi.
— Ach… tak. Ja
wychowywałem się w czarodziejskiej rodzinie, toteż wiem o magii prawie
wszystko. Tylko nie potrafię jeszcze czarować. Właśnie po to jadę do Hogwartu.
— To tak jak moja
przyjaciółka.
— A ty, Harry? –
zapytała Nika nie zwracając uwagi na Hermionę.
— Yyy… no, ja…
— Właśnie Harry?
Jeszcze nic mi o sobie nie powiedziałeś – domówił Ron. – Spotkaliśmy się
dopiero przed chwilą, ale już jesteśmy kolegami – uśmiechnął się do nas z
satysfakcją.
— Wychowywałem się
wśród mugoli i tak jak Hermiona nie wiedziałem, że jestem czarodziejem. Hagrid
mi o tym powiedział. Właściwie to za dużo o sobie nie wiem. Bo wujkowie
nienawidzą wszystkiego co jest związane z magią i przez 11 lat ukrywali przede
mną prawdę.
Musiał to z siebie
wyrzucić. Wyzbył się przy okazji złości, którą już od jakiegoś czasu zdążył w
sobie nagromadzić.
— Wmawiali mi –
kontynuował — że moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a z tego, co mówił
Hagrid, to zamordował ich Voldemort.
Na wzmiankę o tym
czarnoksiężniku Nika jak i Ron wzdrygnęli się.
— Czarodzieje nie
wymawiają jego imienia – dziewczyna przerwała opowieść Wybrańca.
— Zapomniałem: Sami –
Wiecie – Kto. Hagrid mówił.
— A właściwie kim jest
ten cały Hagrid? – zapytała Hermiona.
— Jest gajowym w
Hogwarcie. Jak go spotkamy, to poznam was.
Nagle
drzwi przedziału się otworzyły, a na korytarzu stał ogromny wózek z
przekąskami. Tęga kobieta zwróciła się do jedenastolatków:
— Chcecie coś kupić,
kochani?
— O tak! - odparł Ron i w podskokach podszedł do wózka.
***
Dedykacja: Puchonka Jula. Może inni powiedzą, że to dyskryminacja, bo przecież poprzedni rozdział również był dedykowany tej osobie, ale nie mogłam się powstrzymać. Komentarz Puchonki pod ostatnią notką mnie oczarował. Proszę o więcej takich :)
Na sam początek mojej przemowy chciałabym wyrazić swoją radość i zadowolenie z samej siebie, gdyż udało mi się Was zaskoczyć poprzednim rozdziałem. O to mi właśnie chodziło. I udało się, co mnie jeszcze bardziej zmotywowało do dalszej pracy. Mam nadzieję, że to nie ostatni raz mogę czytać wyrazy Waszego zaskoczenia...
I przejdźmy do dzisiejszej części. Mamy za sobą ostatni rozdział w tym miesiącu i w te wakacje. Kolejne będą pojawiać się z mniejszą częstotliwością, regularnie co dwa tygodnie (mam nadzieję, że będę trzymać się terminów) i nie w poniedziałki, a raczej w piątki. Ale dokładne daty publikacji znajdziecie w zakładce Horkruksy.
Dzisiaj pojawiło się trochę więcej dialogów. Akcja powoli toczy się do przodu. Ale już niedługo główna bohaterka dotrze do Hogwartu, a wetdy będzie się działo...
I na koniec mam pytanie techniczne: Czy odpowiada Wam ta czcionka? Dobrze się ją czyta?
Jejciu ! Baaardzo dziękuję Ci za dedykację. To zaszczyt czytać taki cudny rozdział, a potem się dowiedzieć, że jest mi dedykowany *-*
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie zrezygnowałaś z pojawienia się Harry'ego i Rona. Hermiona trochę różni się od tej w książce. I dobrze ^^
No co ja mam ci pisać. Same pochwały. Świetnie opisałaś przejście na peron 9 i 3/4 i to jakie wrażenie zrobił on na dziewczynkach.
jedno pytanie mnie nurtuje: Czemu Malfoy zrobił na Nice takie wrażenie ? ;o
A i bym zapomniała. Mi czcionkę się czyta dobrze.
Weny ;)
Puchonka ;>
http://hogwart-moja-historia.blogspot.com/ <- nowy rozdział ! ^^
Dziękuję za takie pochwały. Myślę, że wiele rzeczy będzie się tutaj różnić od książkowej rzeczywistości. Po prostu nie zamierzam powielać pomysłów Rowling. Chciałam stworzyć coś swojego. Dlatego trzeba się przygotować na to, iż opowiadanie będzie odbiegać od kanonu. Co do Malfoya, jeszcze wszystko się wyjaśni. Gdybym nie miała co do niego pewnych planów, pewnie by się nawet tu nie pojawił.
UsuńPozdrawiam
czcionka ok ale wolę tą z ff. to jest super. dlaczego tak rzadko??? normalnie ciarki przeszły mi po plecach. tak mi się to podoba. chyba zwariuję!!!!!! czy... nie da się tego przyśpoeszyć? wiem, że teraz szczoła i wg ale mnie w tym roku czeka sprawdzian 6klasisty i muszę się wyładować a oprócz Tw bloga rzadnego innego nie czytam, bo Twój tak mi się ppdoba, że byłoby to przestępstwo czytać coś innego. A no i proszę o IV rozdział z dedykacją dla mnie i wstaw go proszę szybciej. odkąd przeczytałam II rozdział wciąż o tym myślę. a no i to jest uak zwykle, wyśmienite, rewelacyjne, SUPER, EKSTRA i wszystko co najlepsze.
OdpowiedzUsuńNiestety, od września będę się ostro brać za naukę. Mnie czeka matura, więc nie będzie przelewek. Będziesz musiała uzbroić się w cierpliwość, niestety. Dla mnie opowiadanie też będzie taką odskocznią. Z resztą ogólnie, pisanie jest już dla mnie odpoczynkiem, ale chciałabym przede wszystkim skupić się na rzeczywistości, gdyż zależy mi na dobrych wynikach z matury.
UsuńA rozdział IV już za tydzień.
Pozdrawiam i dziękuję za miły komentarz
no a dedyk będzie???...
UsuńMyślę, że tak.
UsuńNa Merlina... ale mnie przestraszyłaś... "- Witaj córuś. Jak tam samopoczucie? – Przywitał ją tata przegryzając kromkę chleba." Myślałam że to Sev... Już cię miałam ochrzanić za robienie z niego pantoflarza, miernoty, potulnego lovelasa etc.
OdpowiedzUsuńUfff.... Na szczęście to nie on. I dobrze bo byś zebrała niezłe kazanie na ten temat. (Jestem przewrażliwiona na punkcie robienia z Seva pantoflarza.) Mogłaś chociaż strzelić zaraz po tym jakiś opis tego jej "ojca", bo ja omal na wylew nie zeszłam. Jednak poza tym rozdział bardzo ładny i zwięzły, choć mało akcji niestety. Liczę na trochę więcej w następnym.
Buźki,
Melania Zabini
http://tajemnice-severusa-snapea.blogspot.com/
Nie mogłabym tego zrobić Severusowi. Wolę jak Sev jest po prostu sobą. Dlatego nie martw się. W moim opowiadaniu będzie nie będzie miłego, uprzejmego i przyjaznego Seva. A ojciec Niki był już opisany w poprzednim rozdziale, dlatego znowu nie chciałam przywoływać jego opisu.
UsuńPozdrawiam
A no tak . Głupia, głupia Melania... Czytam tego tyle że kompletnie zapomniałam. Przepraszam. :) Cieszę się że zobstanie sobą, bo jak zdążyłam ci już powiedzieć wcześniej lubię go takiego kanonicznego.
UsuńBuźki,
Panna Zabini
Nic się nie stało. Chciałabym odbiec od kanonu, by nie powielać pomysłów Rowling, ale pewne rzeczy i osoby się nie zmienią, w tym właśnie Sev.
UsuńNika Sallu!
OdpowiedzUsuńThank you to visit and sign left!
I wish you a beautiful day!
I salute you!
http://elenax2009.blogspot.ro/
podaj mi poprzedni adres bloga na bloog.pl. To będę miała co czytać.
OdpowiedzUsuńnikomu nic nie powiem... wyślij na DT.
Z góry dziękuję.
Romi Ellis
Hermiona różni się tutaj od tej w książce, ale to dobrze, że nie jest taka przemądrzała. Jestem ciekawa, do jakiego domu trafi Nika. Po za tym z czcionki dobrze się czyta.
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację, już odpowiedziałam na Twoje pytania. Czekam na następny rozdział i pozdrawiam.
Na razie Hermiona jest bardzo zagubiona. Myślę, że list z Hogwartu wiele zmienił w jej dotychczasowym życiu. Na razie trudno jej zrozumieć tę rzeczywistość.
UsuńNikuś i bez Twojej pomocy znalazłam tego bloga. w jeden dzień go przeczytałam. przed chwilą skończyłam ale z telefonu nie mogłam dodać kom. na laptopa mi się nie chciało. to jest naprawdę całkiem REWELACYJNE choć często się gubiłam. jak będziesz to tu pisać to może jakoś pisz kim jesteś. te zmiany w narracji.. były by super gdybym wiedziała kin jesteś. kiedyś czytałam posane w dwóch narracjach Dramione i tam autorka pisała Myśli Draco, Wg Hermiony czy jakoś tak... a najbardziej przypadło mi ,,- Ona chce abym jej coś napisała o Flamelu!
OdpowiedzUsuń-I co w tym takiego pięknego?" Phihihi... ciekawe jak to rozwiniesz. a Wam mogę się pochwalić, że już wiem gdzie będzie nika.
W tej wersji nie powinnaś się gubić, gdyż wykorzystuję tutaj narrację trzecioosobową.
UsuńCieszę się, że w miarę ci się podobało. Mam nadzieję, iż nowe oblicze opowiadania jeszcze bardziej przypadnie ci do gustu. Tylko, że będziesz musiała uzbroić się w cierpliwość. Rozdziały będą teraz dodawane rzadziej. Ale za to postaram się, by były dłuższe. I też nie wszystko będzie takie samo, jak w poprzedniej wersji, dlatego czytaj uważnie ;)
Pozdrawiam
No poprzednio pisałaś że są ferie zimowe a były wakacje... A no i teraz jestem tak. A mój blog pojawi się dopiero w wakacje
OdpowiedzUsuńJaki super *.* Poprzednie rozdziały także były świetne, ale w sierpniu złapał mnie leń i nic mi się nie chciało robić, dlatego komentuję tak późno ;] Rozdział po prostu mnie zachwycił. Ciekawa jestem co takiego będzie się działo jak Nika przyjdzie do Hogwartu i doc jakiego domu trafi..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny rozdział ;3
Dziękuję za odwiedziny. Miło mi słyszeć, że opowiadanie się podoba. To mi daje chęci, by pisać dalej.
UsuńPozdrawiam
Nika le masz blogów? Znalazłam ten, ten taki jak ten tylko na bloog.pl, Za Kurtyną Życia, ten o podróżach... masz coś jeszcze???
OdpowiedzUsuńCałuski
R.A.E.
Odpisałam ci na DT
Usuńdzięki Nikuś ;)
UsuńSwietny rodział;P
OdpowiedzUsuńCzekam już z niecierpliwością na kolejny:]
Życzę dużo weny i pozdrawiam ;*