15 lutego 2014

Rozdział XVII - Powrót do codzienności

Hermiona całymi dniami zaczytywała się w książkach. Siedziała cicho w pokoju nie wychylając stamtąd nosa. Państwo Granger niepokoili się tą sytuacją. Córka zdawkowo odpowiadała na ich pytania nie chcąc zagłębiać się w dalsze dyskusje. Rodzice naprawdę się o nią martwili. Nie wiedzieli, co tak właściwie się stało. Nie mieli najmniejszego pojęcia, że Miona pokłóciła się z przyjaciółką. Ale dziewczyna uznała, że tak będzie lepiej. Gdyby im powiedziała, nigdy nie pozwoliliby jej już wrócić do świata magii. A ona tego nie chciała. Czuła się czarownicą i nie potrafiła tak po prostu zapomnieć o swoich umiejętnościach. Choć początkowo bardzo chciała wrócić do zwyczajnego życia, teraz nie była tego taka pewna. Coś ją ciągnęło do magii. Tylko nie wiedziała, co. Ale nie miała sił, by się w to zagłębiać. Dlatego czytała. Pragnęła się wyrwać z rzeczywistości. Książki zawsze jej w tym pomagały. Lecz nie tym razem. Odpychała od siebie niechciane myśli, a one i tak wracały. Do tego nachodziły ją wyrzuty sumienia, że od swojego wyjazdu z Hogwartu nie kontaktowała się ze znajomymi. Nawet nie odpisała na list Niki. Brakowało jej słów i przede wszystkim odwagi po tym jak po prostu uciekła.  

***

Na pamiątkowym zegarze z epoki wiktoriańskiej właśnie wybiła północ. Na dworze szum drzew już dawno ustał. Za oknem nie było widać żywej duszy. To była spokojna noc. Księżyc wchodził pod pierzynę czarnych chmur. Robiło się coraz ciemniej. Świeca na stole powoli gasła. Ciepły wosk skapywał na drewniany blat tak głośno, że mężczyzna o ziemistej twarzy nie mógł się dalej skupić na swoich myślach. Powoli popadał w paranoję. Wyszedł nawet ze swojego gabinetu. Zaczął się martwić tym, co działo się wokół niego. Miał złe przeczucia, które nie pozwalały mu spokojnie usiedzieć w miejscu. Chodził od jednego okna do drugiego. I zamiast zdmuchnąć złoty płomień i pójść jak co noc spać, niecierpliwie czekał na powrót żony.

Kiedy po obiedzie Stella wyszła z domu mówiąc mu, że zamierza odwiedzić koleżankę z pracy, nawet nie raczył się z nią pożegnać. Nie powiedział nawet chłodnego do wiedzenia. Pozwolił jej po prostu odejść. Ale wtedy nie mógł wiedzieć, że w końcu zacznie się o nią martwić. Czyżby go opuściła? Obraził ją swoim zachowaniem? Wróci? A może coś jej się stało?

W tej chwili nie myślał już trzeźwo. Był kłębkiem nerwów. Wyobrażał sobie najgorsze. Gdy nagle usłyszał delikatne stukanie. Odwrócił się bez namysłu w stronę okna. Kiedy ujrzał Dubi, sówkę córki, przeszył go dreszcz niepokoju. Wpuścił ją do mieszkania i pospiesznie odwiązał liścik niechlujnie przyczepiony do jej nóżki. Drżącymi rękoma rozwinął pergamin, na którym widniało pismo Niki. Zaczął czytać treść wiadomości, gdy usłyszał głos Stelli:

 Jeszcze nie śpisz? – Wysoka kobieta wyszła właśnie z kominka. Otrzepała swoje szaty, a na dywanie pojawiły się drobinki popiołu. Natychmiast przywołała skrzata domowego, by posprzątał zabrudzenie i podeszła do swojego męża. Objęła go czule, ale ten natychmiast wyrwał się z uścisku żony. Był spięty i zestresowany, a ona tak po prostu, bez słowa wyjaśnień się do niego przytula.

 Czekałem. – Choć był wściekły, nie potrafił wyrazić swojego żalu. Nie miał odwagi na nią krzyknąć, by dać upust swoim negatywnym emocjom. Ona zawsze go hamowała. Powoli zaczynał mieć tego dość. Czasami miał wrażenie, że dał się jej opętać. Przy niej nie był taki, jaki chciałby być. Ona miała nad nim pełną kontrolę. Wciąż sobie obiecywał, że to zmieni, lecz kiedy Stella pojawiała się na horyzoncie, tracił swoją pewność siebie i ponownie poddawał się jej mocy. Czuł się jej więźniem, ale nie potrafił uciec.

Stella się do niego uśmiechnęła. Pocałowała go w usta. Tym razem Tom nie oponował. Ponownie znalazł się w jej szponach. Lecz ta długonoga piękność zupełnie nie zauważała pewnego rodzaju strachu w oczach męża. Albo po prostu nie chciała go widzieć. Zupełnie ignorowała to nietypowe zachowanie Snape’a. Kochała go. Nie chciała być dla niego udręką. Pragnęła dla niego jak najlepiej. Ale nie zdawała sobie sprawy, że mąż miał odmienne odczucia w tej sprawie. Tak naprawdę się nie rozumieli. Jednak nigdy się do tego nie przyznali.

 Co tam masz? – Wyciągnęła mu z ręki list od córki. Przeczytała go nie zwracając uwagi na nieobecność męża. – Nika pisze, że chciałaby abym napisała jej coś o Flamelu.

Stella była specjalistką w tej dziedzinie. Kiedy zaczynała pracę w wydawnictwie, jej pierwszym zleceniem było napisane artykułu właśnie o Nicholasie Flamelu. Tak się zagłębiła w temat, że od tamtego czasu zaczęła prowadzić prywatne śledztwo w sprawie słynnego alchemika. Była zafascynowana jego sobą. I choć nigdy nie interesowała się alchemią, ów czarodziej wprowadził ją w ten tajemniczy świat magii, a ona się w nim zakochała. Przy każdej okazji szukała kolejnych informacji na temat działań Flamela. Uwielbiała się dzielić tymi informacjami ze wszystkimi naokoło. Ale prawda była tak, że tylko ją interesował ten temat. Nikt nie słuchał jej nudnych wywodów o życiu alchemika. Jedynie córka była jej wiernym słuchaczem. Kiedy Nika była jeszcze małym brzdącem, każdego wieczoru matka czytała jej na dobranoc opowieści o Flamelu. Dziewczynka nie miała wyjścia. Musiała tego słuchać. I Stella nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek jej córka z własnej woli zapyta o Nicholasa. Więc po przeczytaniu tej krótkiej wiadomości z Hogwartu, była niemalże w siódmym niebie. Wzruszyła się. Z jej oczu popłynęły łzy szczęścia.

 Przynieś mi pergamin – poprosiła męża ocierając rękawem twarz.

Tom bez słowa poszedł do komórki po kartkę, by żona mogła odpisać córce. Kiedy szukał odpowiedniej koperty, zaczął zastanawiać się nad ostatnimi wydarzeniami. Nic nie rozumiał. Nie potrafił sobie wytłumaczyć, co tak właściwie się wokół niego dzieje. Miał wrażenie, że stoi gdzieś poza sceną i może się tylko biernie przyglądać życiu. Był zagubiony. A żona wcale mu nie pomagała. Choć tak bardzo się przejmowała, kiedy Tom nie chciał wychodzić ze swojego gabinetu, bo dowiedział się o obecności brata w Hogwarcie, w rzeczywistości trudno było jej go zrozumieć. Była świadoma jak poważna jest zaistniała sytuacja, a jednak nie chciała tego przyznać. Uważała, że w końcu wszystko się ułoży. Wierzyła, że Nika będzie bezpieczna i nigdy nie dowie się prawdy. Potrafiła zaufać Severusowi. Nie sądziła, by mógł coś powiedzieć Nice bez zgody jej rodziców. Stella starała się nie szukać na siłę problemów. Wolała o wszystkim zapomnieć i powrócić do spokojnego życia.

***

Nika obudziła się zlana zimnym potem. Wymasowała skronie, by ulżyć sobie w bólu głowy. Nie pamiętała co jej się przyśniło. W wyobraźni miała jakieś zaćmione wspomnienie. Wysilała umysł, ale wciąż nie potrafiła odtworzyć obrazów sprzed kilku minut. A mimo to czuła, że było to coś strasznego. Miała koszmar.
                
Przetarła oczy i udała się do łazienki. Dla rozluźnienia wzięła chłodny prysznic. Dzięki niemu przestała ją boleć głowa. Od razu poczuła się lepiej. Dlatego, już z uśmiechem na twarzy, zeszła do wielkiej sali na śniadanie.

Krukonka nałożyła sobie na talerz dużą porcję jajecznicy. Do kubka nalała gorącej herbaty. Wrzuciła też plasterek cytryny do wrzątku. Tego właśnie potrzebowała. Ciepłego śniadania, które zapachem przypominało jej domowe posiłki. Stęskniła się za rodziną, za domem, za swoim przytulnym pokojem. Stęskniła się też za tymi wszystkimi popołudniami spędzonymi razem z Hermioną. Przełykając kolejne kęsy jajecznicy dostrzegła nad stołem swoją sówkę. Szczerze mówiąc nie spodziewała się, że odpowiedź od mamy nadejdzie tak szybko. Była mile zaskoczona, kiedy Dubi wypluła z dzióbka kopertę w kolorze limonki. Dziewczyna natychmiast wyjęła jej zawartość i pospieszyła do stołu Gryfonów, by podzielić się nowymi informacjami ze swoimi kolegami.

 Mama pisze, że niedawno Nicholas zdecydował się przenieść kamień filozoficzny w inne miejsce. Na szczęście zrobił to w odpowiednim momencie, bo jak się okazuje do skrytki, w której go ukrywał ktoś się zdołał później włamać. Obecne miejsce ukrycia kamienia nie jest znane. Ale nie dla nas – poinformowała Nika chłopców, kiedy przechadzali się na przerwie pustym korytarzem Hogwartu.
                
 Puszek pilnuje kamienia filozoficznego – zauważył nieprędko Ronald.
                
 Ale dlaczego ten kamień jest taki cenny? – Zapytał Harry, który jeszcze nie wszystko rozumiał.
                
 Jak wam już wcześniej zdążyłam powiedzieć, Flamel przez długi czas pracował nad osiągnięciem nieśmiertelności. Udało mu się. Ten kamień gwarantuje wieczne życie, którym w tej chwili cieszy się Nicholas i Perenelle, jego żona.
                
 Skoro ten kamień został przeniesiony do Hogwartu, najbezpieczniejszego miejsca w świecie czarodziejów znaczy, że…
                
 Ktoś go szuka – dokończyła dumna z rozwiązania zagadki Nika. – Tylko po co i kto?
                
 Po co, to chyba oczywiste. Ale kto?

Na to pytanie dzieciaki już nie znalazły odpowiedzi. Otóż okazało się, że Dumbledore postanowił oddać kamień filozoficzny właścicielowi. Puszek opuścił Hogwart. Wszystko wróciło do normy. Tak przynajmniej się wydawało, bo w rzeczywistości w szkole zapanowała aura tajemnicy. Uczniowie próbowali dociec powodu zwolnienia profesora Quirella. Nikt nie wierzył, że nauczyciel sam zrezygnował ze stanowiska, jak twierdziło ciało pedagogiczne. Wszyscy zdążyli powiązać osobę jąkały z niespodziewanym wtargnięciem trolla. Poza tym nagle otworzono trzecie piętro. Co ciekawsi obiecali sobie wyjaśnić tę sprawę. Ale trójka pierwszoroczniaków postanowiła jednak odpuścić. Wiedzieli dość dużo na ten temat i nie zamierzali dalej węszyć. Tym bardziej, że zbliżały się pierwsze egzaminy semestralne przed przerwą świąteczną. Ambitne dzieciaki nie chciały polec już na pierwszym roku, dlatego wzięli się ostro do nauki zapominając o tych bardziej błahych sprawach. 

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) Warto było poświęcić kilka minut na przeczytanie i skomentowanie :) Jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Uśmiech sam się maluje na twarzy, kiedy czytam takie pozytywne komentarze.

      Usuń
  2. Czytam z zainteresowaniem i uświadamiam sobie, że dawno nie przeczytałam żadnej książki:) Naprawdę ciekawy blog:))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza.