21 czerwca 2014

Rozdział XXIV - Podróż powrotna

Ostatnie tygodnie nauki zleciały się jak z bicza strzelił. Nika zdała wszystkie egzaminy wprost perfekcyjnie. Nie miała sobie nic do zarzucenia. W końcu była z siebie dumna i miała nadzieję, że rodzice również cieszą się z jej sukcesów. Poza tym udało jej się odbudować kontakty ze znajomymi. Pogodziły się z Padmą i po długiej przerwie zaczęły ze sobą rozmawiać. Ale mimo wszystko, panna Snape odczuwała, że już nigdy nie będą mogły się powtórnie zaprzyjaźnić. Ona się zmieniła. W dodatku zraniła swoimi słowami niejedną osobę. Nie zdoła naprawić tamtych błędów. Może liczyć po prostu na wybaczenie. Jednak Padma nie będzie w stanie zapomnieć o tamtych wszystkich gorzkich słowach. Zresztą pannie Patil nie zależało na tym specjalnie. Znalazła sobie nowe koleżanki. Bardziej przyjazne niż Nika. I to właśnie z nimi zamierzała spędzić wakacje. Nika będzie musiała się zadowolić jednym tygodniem z Hermioną, kiedy ta przyjedzie po resztę swoich rzeczy i na dobre wyprowadzi się z miasteczka do Francji. Czarnowłosa ma cichą nadzieję, iż zdoła przekonać Mionę do powrotu do Hogwartu, ale coś jej podpowiada, że to się po prostu nie może udać.
                
Podróż powoli dobiegała końca. Po kolejnych miesiącach nauki uczniowie Hogwartu ponownie siedzieli w pociągu, by za chwilę wysiąść na stacji King Cross w Londynie. Będą się witać ze stęsknionymi rodzinami i planować niezapomniane przygody wakacyjne. Ale nie wszyscy są równie szczęśliwy z powrotu do domu. Niektórzy woleliby pozostać w murach Hogwartu. W najbezpieczniejszym miejscu w świecie czarodziejów. Gdzie panuje przyjazna atmosfera. Gdzie są przyjaciele. Gdzie jest azyl każdego młodego czarodzieja.
                
Czarnowłosa już dwunastolatka wyglądała przez okno. Świat mknął w zastraszającym tempie. Korony drzew się rozmazywały. Trawy i zboża zlewały się w dwukolorową tęczę. Tylko chmury zdawały się w ogóle nie przejmować czasem. Dostojnie pokrywały błękit nieba i nie zamierzały ustępować miejsca złotemu słońcu. Śmiały się ludzkości prosto w twarz. One miały moc, by rządzić się własnymi prawami. A człowiek był zdany na swój los. I nie miał nad nim żadnej władzy. Bo człowiek w tym świecie był tylko pionkiem. Mało znaczącym elementem w grze o istnienie.
                
Nie chciała wracać do domu. Wolałaby zostać w Hogwarcie. I choć wiedziała, że oboje rodziców przywita ją w Londynie ciepłym uściskiem, że będzie czekać na nią prezent, że zje swój ulubiony deser, chciałaby już nigdy nie wyjeżdżać z zamku. Bo tam czuła się swobodnie. Nie było tam przy niej kochającego ojca i matki, która niegdyś w każdej sytuacji potrafiła ją pocieszyć, Nika wiedziała, iż Hogwart jest miejscem wyjątkowym.
                
Kiedy we wrześniu rodzice ostrzegali ją, iż szkoła magii to nie zabawa, nie zdawała sobie sprawy, jak może zarysować się jej przyszłość. Sądziła, że mimo wszystko w Hogwarcie będzie sielsko i anielsko. Ale na własnej skórze przekonała się, że nawet w tym świecie nic nie jest idealne. A mimo to pokochała ten zamek, jak żadne inne miejsce. Dowiedziała się, że jej drzewo genealogiczne nie kończy się na rodzicach i musi jeszcze wiele tajemnic odkryć o swojej rodzinie. Zrozumiała, że życie to nie bajka. W pewnym sensie dorosła. Zupełnie inaczej zaczęła postrzegać rzeczywistość. Znacznie więcej rozumie, co się wokół niej dzieje. Uświadomiła sobie, iż nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Nie można ufać każdemu napotkanemu przechodniowi. Nawet sobie lepiej nie ufać w stu procentach. Bo każdy skrywa drugie oblicze, nawet o tym nie wiedząc. A ono objawia się w momencie, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Zawsze zaskakuje człowieka, co niekiedy może prowadzić wprost w szpony katastrofy. Ale takie jest właśnie życie. Nika jest szczęśliwa, że w Hogwarcie odkryła tak wiele prawd.
                
Pociąg zaczął zwalniać. Zbliżali się do stacji w Londynie. Nadszedł ten czas, kiedy trzeba się pożegnać z przyjaciółmi, zapomnieć o stosach książek i nareszcie cieszyć się wolnością. Dziewczyna ściągnęła z górnej półki swój kufer i powiedziawszy swoim koleżanką z dormitorium puste do zobaczenia we wrześniu, wyszła z przedziału. Zanim pociąg całkowicie się zatrzyma, musiała jeszcze odszukać w tym tłumie uczniów chłopaków. Wcześniej nie miała okazji się z nimi pożegnać. A na tym naprawdę jej zależało. Nie chciała  ponownie znikać bez słowa. Bo kiedy sobie wszystko wyjaśnili, znów zaczęli się kumplować i spędzać we trójkę coraz więcej czasu. Przeważnie siedzieli do późnych godzin wieczornych w nieużywanej Sali transmutacji, gdzie dzielili się swoimi przeżyciami, a także pomagali sobie w odrabianiu zadań domowych, a nawet w nauce przed egzaminami końcowymi. W tamtych dnia panna Snape zrozumiała, że czasami nauka w samotności nie przynosi takich rezultatów, jakich byśmy się spodziewali. Doszła do wniosku, iż przyswoiła znacznie więcej materiału, kiedy to razem z chłopakami rozwijali kolejne zagadnienia. Cieszyła się, że zdążyła odkryć tę zależność jeszcze przed końcem roku. Poza tym znów mogła powiedzieć, że ma przyjaciół.
                
 Szukałam was po całym pociągu – oznajmiła z ulgą, jak tylko otworzyła drzwi przedziału. Spojrzała szybko po wszystkich twarzach, które teraz były zwrócone w jej stronę. Byli to jej rówieśnicy, ale nie miała okazji ich wcześniej poznać. Nieśmiało więc się przywitała – Cześć, jestem Nika.
                
 Siadaj – Ron przesunął się bardziej pod okno, by zrobić miejsce dla nowo przybyłej. Dziewczyna wtaszczyła swój kufer do przedziału jednocześnie zagradzając przejście i spoczęła na siedzeniu.
                
 Zaraz będziemy na stacji, więc przyszłam, żeby się z wami pożegnać. – Mówiła spoglądając na Harry’ego, który siedział po przeciwnej stronie. – Chciałam wam życzyć radosnych wakacji. – Nie bardzo wiedziała jak ma układać zdania. Przeklęła się w duchu, iż wcześniej nie przygotowała jakiejś formułki. Teraz czuła się jak idiotka. Wszyscy na nią patrzyli, a ona nie miała pojęcia, co powiedzieć. Krępowała ją ta sytuacja. W końcu zapytała z nieukrywaną nieśmiałością – może wpadniecie do mnie, kiedy Hermiona przyjedzie do domu?
                
Na twarzy Pottera od razu pojawił się uśmiech. Już druga osoba proponuje mu wakacyjne spotkanie. Najpierw Ron zaprosił do Nory, a teraz Nika pyta, czy nie chcieliby jej odwiedzić i spotkać się z Mioną. Nie sądził, że zdobędzie tyle wspaniałych znajomości. Jednak wakacje nie zapowiadały się tak źle, jak sobie wyobrażał. Może wcale nie będzie musiał zbyt wiele czasu spędzać na Privet Drive.
                
 Pewnie. – Odezwał się Ron widząc, że jego kumepl nie kwapi się do odpowiedzi. – Napisz do nas jak tylko Hermiona wróci, a wtedy was odwiedzimy.
               
 Mam nadzieję, że twoja rodzina, Harry, nie będzie miała nic przeciwko.
                
 Podejrzewam, że wręcz się ucieszą, kiedy pozbędą się mnie z domu. – Cała trójka zaczęła się śmiać.
                
Lokomotywa zahamowała. Usłyszeli przenikliwy gwizd. Byli na miejscu. W pociągu zapanował gwar. Uczniowie tłoczyli się na korytarzach, by jak najszybciej stanąć na platformie i powitać wakacje. Znajomi Harry’ego i Rona stanęli na równe nogi. Pożegnali się i potykając się o kufer Niki wyszli z przedziału. Trójka przyjaciół została sama w przedziale. Czekając aż na korytarzach trochę się rozluźni, każde zatopiło się we własnych myślach. Tę chwilę zadumy przerwał czarnowłosy chłopak. 

 Nie rozumiem, dlaczego Dumbledore nie wspomniał ani słowem o kamieniu…?

 W sumie, przez tę całą naukę całkiem zapomniałam o Puszku i tych sprawach – dziewczyna powiedziała to takim tonem, jakby nagle przypomniała sobie coś ważnego.

 To podobnie jak ja – ocknął się rudzielec. – Harry, ty również powinieneś o tym zapomnieć. To nie nasza sprawa. Dumbledore nic nie powiedział, bo nikt nic nie wie. Wchodzenie na trzecie piętro było zakazane. I podejrzewam, że tylko my mieliśmy takie głupie szczęście, że dowiedzieliśmy się o tym wszystkim.

Nika zgadzała się z Ronem. Nie mieli o tym wiedzieć. Popełnili błąd, że zaczęli węszyć. Na szczęście kamień zniknął ze szkoły i wszystko się uspokoiło. Nigdy więcej nie powinny o tym wspominać. To mogłoby im jeszcze zaszkodzić. 

 Wciąż o tym myślę – Potter przeczesał bujną czupryną palcami. – Mam jakieś dziwne przeczucie.

 Kamień jest w bezpiecznym miejscu. Nikomu nic się nie stało. To nie nasza sprawa – Nika spróbowała jakoś uspokoić intuicję kolegi.

 Właściwie to nie mamy co do tego żadnej pewności – naprawdę nie potrafił zostawić tej sprawy w spokoju. Ostatnio spędzała mu sen z powiek. Nic wcześniej nie powiedział swoim przyjaciołom, ale uznał, że nadeszła na to odpowiednia pora.

 Harry, nie ufasz Dumbledore’owi?

 Sam nie wiem…

Zakończyli rozmowę praktycznie w punkcie wyjścia. Jednak ani Nika, ani Ron nie chcieli roztrząsać tamtej przedawnionej sprawy. Tego samego życzyli Harry’emu. Nic więcej już nie mówiąc, uściskali się na pożegnanie i wyszli z przedziału. Przedarli się przez wąski korytarz i wyskoczyli na platformę. Tam Nika rozdzieliła się z chłopakami. Odeszła w głąb peronu. Wzrokiem przedarła się przez przerzedzający się tłum ludzi i w dali dostrzegła swoich rodziców. Natychmiast do nich podbiegła.

 Witaj, córeczko! – Ojciec wyściskał ją za wszystkie czasy. To właśnie on najbardziej tęsknił za jej obecnością.

Dwunastolatka podeszła do swojej matki. Liczyła, że i ta ją chociaż obejmie. Ale Stella nie zwracała większej uwagi na córkę. Rozglądała się wokół. Jakby kogoś szukała. Nika spojrzała pytająco na tatę. Po jego wzroku zrozumiała, że coś się stało. Już chciała pytać, gdy Tom podniósł jej bagaż i nakazał, by trzymała się blisko niego. Potem we trójkę przeszli na mugolski peron, skąd jeszcze szybszym krokiem podążyli na parking.

Przez całą drogę do domu, dziewczyna nie odważyła się o nic pytać. Czekała, aż rodzice sami zaczną mówić. Bo w końcu zaczną. Wówczas wyśpiewają jej całą prawdę. Nie miała pojęcia, o czym mogą w tej chwili myśleć, ale była pewna, że coś się dzieje. Coś niedobrego. A oni muszą jej o tym powiedzieć. Ale boją się. Albo nie wiedzą jak ubrać prawdę w słowa.

Czarnowłosa weszła za matką do mieszkania. Ojciec odesłał bagaż córki do jej pokoju i został jeszcze na podwórku. Nika wyjrzała przez okno. Widziała plecy Toma, który rzucał jakieś zaklęcia.

 Mamo? – Dłużej nie mogła milczeć. Chciała wiedzieć, dlaczego rodzice tak dziwnie się zachowują. Lecz Stella domyślając się, o co chciałaby zapytać córka, poprosiła ją tylko, by usiadła do stołu i zapewniła, że za chwilę wszystkiego się dowie.

Brudna zastawa przeleciała przez jadalnię wprost do zlewozmywaka w kuchni, gdzie Ścierek już był gotowy do zmywania. Półmiski z resztkami w jednej chwili zniknęły ze stołu. Zamiast nich pojawiła się patera z owocami. Odkąd Nika zaczęła uczęszczać do Hogwartu, w domu państwa Snape używało się znacznie więcej magii. Niemalże przy wykonywaniu wszystkich prac domowych. Teraz dziewczyna mogła czuć się jak prawdziwa czarownica. Ta wszechobecna magia przywodziła jej na myśl szkołę, gdzie również spotykała się z nią na każdym kroku.
                
Tom rozpalił ogień w kominku i zaprosił żonę z córką do salonu. Stella usiadła na brzegu sofy i gdyby nie jej nienaganne maniery, zaczęłaby obgryzać paznokcie. Z daleka można było wyczuć, że była czymś zafrapowana. Nika przycupnęła na mięciutkim dywanie. Było to jej ulubione miejsce w tym pokoju. Lubiła z tej perspektywy wpatrywać się w ogień. Także tym razem nie omieszkała spojrzeć we wnętrze kominka. Ale myśli wciąż krążyły wokół dziwnego powitania rodziców.
               
Pan Snape stanął naprzeciw swojej córki i zaczął mówić:
                
 Nika, nastały niebezpieczne czasy. – Nabrał do płuc mnóstwo powietrza i wbijając poważny wzrok w czarne oczy nic nierozumiejącej córki, kontynuował – Ministerstwo Magii zarządziło stan wyjątkowy. W ostatnich tygodniach doszło do kilku morderstw czarodziejów. Zapewniają, że to nic takiego i jesteśmy bezpieczni, ale ludzie im nie wierzą.
                
 A wy? Wierzycie? – Trudno jej było sobie przyswoić słowa ojca. Wciąż nie mogła zrozumieć, co tak właściwie się dzieje.
                
 Nika – tym razem odezwała się Stella – nie będziemy cię oszukiwać. Śmiemy twierdzić, że dni mroku powróciły.
                
 Chcecie mi powiedzieć, że Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać wrócił?
                
 On zniknął bez śladu. Ale jego sprzymierzeńcy wciąż są wśród nas.
                
To było za dużo jak na jej niewielki umysł. Gapiła się w ogień i nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Gdzieś w głębi miała świadomość, że to się dzieje tu i teraz. Ale nie chciała w to wierzyć. Nie wyobrażała sobie, że nastanie wojna. Przecież przed nią całe życie. Nie zamierza budzić się każdego dnia z myślą, iż może to być jej ostatni dzień. Każda chwila będzie przepełniona strachem. Każdy krok będzie obfitował w niebezpieczeństwa.
                
 Dlaczego Dumbledore nic o tym nie wspominał? – Zapytała jakby sama siebie. Bo nawet nie zależało jej na jakiejś odpowiedzi. I tak już nic do niej nie dochodziło. Poczuła, że matka bierze ją za rękę i ciągnie, by wstała z podłogi. Otępiała podniosła się i ruszyła do swojego pokoju prowadzona przez Stellę. Nieświadomie przebrała się w piżamę i wsunęła się pod pierzynę. Zamknęła oczy i momentalnie zasnęła.

~~*~~

„Byłam w Hogwarcie. Stałam w wielkiej sali nadal przystrojonej w barwy Hufflepuffu, który w tym roku wygrał Puchar Domów. Patrzyłam na wszystkich jakby z góry. Jednak nie dostrzegałam nikogo znajomego. Nawet nauczyciele byli jacyś obcy. Po chwili więc wyszłam na błonia. Zaczęłam podskakiwać w biegu. Miałam na sobie białą zwiewną sukienkę. Włosy rozpuszczone. Tańczył w nich orzeźwiający zefir. Złote słońce ogrzewało moje bose stopy, na które skapywała rosa ze źdźbeł wiosennej trawy. Czułam się wspaniale. Nie miałam żadnych zmartwień. Byłam jak niewinny bobas. Aż nagle…
              
Zapadł mrok. Zerwał się wicher. Chciałam stamtąd uciec, ale nic nie widziałam. Nie wiedziałam, dokąd mogłabym się udać, aby być bezpieczną. Kilka razy obróciłam się wokół własnej osi. Potem ostrożnie, z lekkim przerażeniem w sercu, zaczęłam stąpać po chłodnym, gliniastym podłożu. Zmierzałam przed siebie. W końcu trafiłam na wrota prowadzące do wnętrza zamku. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Pchnęłam je raz, drugi… Nie miałam dość siły, żeby je otworzyć. Gdy przestałam napierać, same się rozstąpiły. Dostrzegłam światło. Weszłam do środka. Rozejrzałam się.  Nie myliłam się, to był Hogwart.

Skierowałam się w stronę wielkiej sali. Powoli weszłam do środka. Ale teraz wnętrze nie przypominało już tego z ceremonii zakończenia roku szkolnego. Było ponuro i zimno. Świece na stołach dawały zamglony blask jasności. W ich ciemnej aurze zauważyłam jakąś postać siedzącą przy stole Puchonów. Chciałam tam podejść, ale tego nie zrobiłam. Wówczas jakaś dziwna siła uniosła mnie, sprawiając, że pofrunęłam, niczym ptak, na drugą stronę pomieszczenia. Będąc w powietrzu, spoglądałam na ciemną sylwetkę ucznia. Po budowie ciała wywnioskowałam, że to chłopiec. Nie odrywałam od niego wzroku, dopóki nie zwrócił na mnie uwagi. Ostrożnie odwrócił się w moją stronę. Lekko uniósł głowę i… Spłonął. A pozostał po nim jedynie proch.”

4 komentarze:

  1. Hm.. Intrygujący sen. Ciekawi mnie co to może oznaczać? :)
    Zastanawiam się jak dalej ułożą się sprawy między Niką a innymi dziewczynami. Raniła je, ale trochę mi jej szkoda, bo straciła przyjaciółki. Na szczęście są jeszcze Harry i Ron. :)
    Weny życzę, bo już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Na razie weny brak, ale napisałam już kilka rozdziałów do przodu, więc się nie martwię. W końcu natchnienie powróci.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Rozdział bardzo mi się podoba. Szczególnie końcówka.
    Voldemort wrócił? Czy póki co Śmierciożercy?
    Hmmm... Bardzo dużo tajemnic się uzbierało.
    Troszkę szkoda mi Niki, w końcu człowiek też popełnia błędy...
    Pozdrawiam i życzę weny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Nawet bohaterowie jeszcze nie wiedzą, co tak właściwie się dzieje wokół nich i to chyba jeszcze przez długi czas będzie dla nich tajemnicą. Ja już co nieco wiem, ale nie zdradzę. Haha, lubię trzymać w napięciu :)
      Ludzie popełniają błędy, ale muszę też za nie płacić. Nic za darmo :P
      Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza.